Obiecałem zdjęcia więc skoro nie mogłem dodać nowych do starego wpisu to zrobiłem nowy :)
Przepraszam za prywatę, ale chciałem się z Wami podzielić choć namiastką widoków jakie można oglądać w mojej pracy.
Te widoki to pewnie nic w porównaniu z tym co może oglądać Mal_07 (pozdrawiam gorąco), ale zawsze coś :)
W dodatku cały czas staram się odejść z zawodu, więc nie wiem czy ponownie będzie okazja porobić takie zdjęcia, tym bardziej że w moim mieście rzadko stawia się sprzęty powyżej 60 metrów a co dopiero takie powyżej 70.
Kolejny powód, to słaby aparat smartfona. Jestem fanem serii galaxy, ale z powodów finansowych ostatnim moim flagowcem był S3, więc zdjęcia robiłem Xiaomi Redmi Note 3. Słabo radzi sobie w nocy.
No i jeszcze strona fatsecret też przycina fotki do kwadratu, więc są nieco okrojone ;)
Miałem też mało czasu na robienie zdjęć, więc klikałem szybko o różnych porach, jedne przez szybę inne na zewnątrz.
Niestety nie miałem czasu żeby pójść na koniec przeciwwysięgnika żeby pstryknąć zdjęcie z tamtej perspektywy.
Zleceniodawca wspominał coś o 68 metrach a okazało się że
wysokość pod hak to 76 metrów, czyli zdjęcia robione były tak z około 77 do 78 metrów.
Jeszcze odpowiedzi na pytania i komentarze.
Pawbrz, na żurawiach nie występuje coś takiego jak "kamery do pracy precyzyjnej". Operator musi polegać na swoich zmysłach czyli głównie wzroku. Plus komendy przez radio od hakowych.
Ten żuraw był wyposażony w kamerkę zamontowaną przy wodzaku.
Użyłem jej tylko dwa razy podczas opuszczania haków za budynkiem.
Ona nie służy do precyzyjnej pracy, ona po prostu pozwala z góry patrzeć na zblocze z zawiesiami i to co jest pod nimi, czyli przydaje się właśnie podczas pracy za przeszkodą jak choćby budowany budynek.
Normalnie takie prace większość operatorów wykonuje bez kamery polegając jedynie na komendach hakowych. Szczerze to mój pierwszy żuraw w karierze z kamerą i lepiej radziłem sobie bez niej.
Powodem zamontowania takiego bajeru był fakt iż ten sprzęt był kompletnym golasem, czyli nie posiadał niczego co ułatwia pracę, jak choćby wskaźnik odległości wodzaka od osi żurawia czy wysokości położenia haka.
Takie wskaźniki są spotykane nawet na 20 czy 30 letnich żurawiach.
Więc ich brak zwłaszcza na tak wysokim sprzęcie był archaizmem.
I jak dla mnie nawet 5 kamer nie jest wstanie ich zastąpić i brakowało mi ich podczas pracy.
Mal_07, masz rację z tym "operowaniem kolosem" ale ten akurat w naszym operatorskim rozumowaniu jest mały tylko że wysoki.
Zabawa zaczyna się jak masz na przykład 75 metrowy wysięgnik i pracujesz w kolizji z dwoma innymi żurawiami ;)
Ten miał tylko 40 metrowy wysięgnik.
JW1206, da się przyzwyczaić, ale rozumiem Cię.
Moja świętej pamięci Mama miała lęk wysokości i ręce jej się pociły nawet na widok zdjęć wysłanych MMS-em ;)
Bimbabimba1, puls skacze mi tylko podczas wchodzenia i jeszcze... jak oglądam zdjęcia naszych urodziwych forumowiczek na fatsecret :D
Gawenzi, jestem w szoku że pamiętasz mój wpis o biegunce :)
Tak, trzy razy schodziłem i wchodziłem, uznałem że jak zejdę czwarty raz to już nie będę zdolny do ponownego wejścia a tym bardziej do pracy. Zresztą to było już blisko fajrantu.
Wtedy miałem słabszą kondycję niż teraz ale generalnie trzy takie rundki mocno męczą, ale głównie chodzi też o to że wchodząc po drabinie mocno obciążasz ręce. W tamtym żurawiu miałem same pionowe drabinki co jeszcze bardziej obciąża ręce.
Więc wyobraź sobie teraz że na siłowni robisz na maszynie lub sztangą z małym obciążeniem ale za to wysoko powtórzeniową serię na bicepsy tak na maksa a potem ktoś będzie Ci kazał coś napisać długopisem.
Cokolwiek.
Albo zrobić coś precyzyjnego.
No więc po kilku takich rundach po drabinie trudno jest operować precyzyjnie maszyną z 55 metrowym wysięgnikiem, bo taki właśnie miałem na tamtej budowie ;)
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego oglądania panoramy Poznania :)
